Brud na motocyklu to masakra

7 rzeczy, które bardzo wkurzają mnie jako motocyklistę

Pomimo tego, iż motocykl to według mnie jedna z najwspanialszych rzeczy jaką kiedykolwiek stworzył człowiek (zaraz po Śmigłowcach), cud technologii i niesamowity sposób spędzania wolnego czasu – są momenty i sytuacje związane z motocyklami, które bardzo mnie denerwują!

Postaram się przedstawić wam, co najbardziej wkurzało mnie podczas mojej wieloletniej przygody z motocyklizmem w ogóle.

Poniżej lista 7 rzeczy, które mnie denerwują w motocyklach i byciu motocyklistą:

1. Denerwuje mnie, gdy ktoś wsiada na mój motocykl bez pytania mnie o zgodę

A już w ogóle nie lubię jak ktoś wsiada na mój motocykl bez pytania, gdy nie ma mnie w pobliżu motocykla. Myśl o tym powoduje, że nawet jak jestem w pracy, lub zostawię motocykl na parkingu przed domem, muszę co jakiś czas wyglądać przez okno, aby zobaczyć czy z motocyklem jest wszystko w porządku i czy dalej stoi tak jak go zostawiłem.

Najbardziej z tego wszystkiego, przeszkadza mi jak tatuś sadza swojego bąbelka na siedzisku nie zdając sobie sprawy, że bąbelek może w najlepszym wypadku porysować motocykl, a w najgorszym przewróciś się z motocyklem i połamać siebie, oraz akcesoria motocykla.

Podobna sytuacja miała miejsce nad podwarszawskim Zegrzem, dokąd w sezonie wielu motocyklistów jeździ na wycieczki i parkują pod molo. Jeden z Panów posadził swojego dzieciaka na motocyklu i sam też próbował usiąść. Pan przewrócił się z motocyklem i co gorsza upadający motocykl przewrócił kolejne, powodując efekt domina. Finalnie nie wiem jak sytuacja została rozwiązana, ale ponoć motocykl na który wsiadał Pan, należał do kogoś kogo nie było w pobliżu, a to kolega tego motocyklisty nie zareagował czy może nawet przyzwolił na to… Sytuacja była bardzo dobrze opisana na jednej z Warszawskich grup motocyklowych i miała dość dużo komentarzy i lajków.

2. Dotykanie motocykla bez zgody – mniej hardcorowa wersja punktu pierwszego

Tak jak w punkcie pierwszym, strasznie wkurzające jest, jak ktoś podchodzi do motocykla i maca, dotyka, smyra… Pomijając fakt śladów, to ludzie potrafią mieć jakąś biżuterię i porysować sprzęt, a w najgorszym wypadku również przewrócić. Dotykanie może przerodzić się w chęć wsiadania…

Drogi czytający, wyobraź sobie, że ktoś dotyka Twojego samochód bez Twojej zgody, albo, że ktoś wchodzi Ci do domu bez Twojego pytania i głaszcze psa, dotyka szczoteczki do zębów, albo dotyka Ciebie lub Twojej żony czy męża, gdy Ty tego nie chcesz…

Zdjęcie naklejki przesłał Krzysztof 😉

3. Nie lubię rozmazujących się wszędzie owadów podczas jazdy

Wyjeżdżając na motocyklu w ciepły dzień, a w szczególności wieczorem lub rano, gdy słońce aż tak nie grzeje, po przejechaniu 10 metrów, mam na sobie warstwę martwych owadów.

Najbardziej doskwierające jest wszystko to co znajdzie się na wizjerze, albo co gorsza pod nim.

Kiedyś jechałem na wycieczkę na drugi koniec polski autostradą A2 – musiałem co kilka – kilkanaście minut zatrzymywać się i wycierać wizjer kasku mokrymi chusteczkami do okularów, bo autentycznie nic nie widziałem.

Może gdybym jeździł na jakimś wypasionym Cruiserze to wkurzałbym się jeszcze bardziej, że brudzą moje chromy i trzeba je będzie znów szorować, ale jeżdżę na VStromie więc trochę brudu aż tak mi nie przeszkadza (zdarza się, że i tak po jeździe leśnymi drogami jest trochę usyfiony)

Albo sytuacja w której jakaś wielka mucha czy inny żuk, uderza mnie w policzek przy prędkości około 100 km/h i trafia akurat pomiędzy blendą przeciwsłoneczną a dolną częścią kasku… Czasami myślę czy by nie jeździć z zamkniętym wizjerem (co często robię – zależy od sytuacji), ale bywa tak gorąco, że po prostu się nie da.

Takie sytuacje mogą prowadzić do niebezpiecznych zdarzeń, choćby taka jak ta sprzed mniej więcej 2 lat, w której pszczoła wleciała chłopakowi pod kask i go użądliła, przez co spowodował wypadek.

4. Strasznie wkurza mnie jak umyję motocykl i spadnie deszcz

Brud na motocyklu to masakra
Najgorzej jak po umyciu motocykla spadnie deszcz i motocykl znów jest brudny…

Tragedia i jeszcze raz tragedia…

Ciepły dzień. Wyjeżdżam motocyklem z garażu i jadę go umyć, bo nie zamierzam jeździć po lesie czy polanie, a po prostu np. dojeżdżać do pracy więc chciałbym, żeby moja żółta pszczoła (yellow champion – DL 650XT Vstrom 2018 sprawdźcie sobie) była czysta i świecąca – dodatkowo takie dbanie o czystość sprzyja utrzymywaniu motocykla w dobrym stanie technicznym (oczywiście połączone ze smarowaniem łańcucha i od czasu do czasu, czyszczeniem tarcz hamulcowych sprejem do czyszczenia tarcz i innymi zabiegami „detajlistycznymi”).

Podjeżdżam na myjnię, wrzucam 2 złote i ciepła struga wody ze środkiem czyszczącym już obmywa mojego sprzęta z całego tego garażowego syfu plus wszystkiego tego, co zebrało się na nim od ostatniego mycia. Wrzucam kolejną złotówkę i spłukuję cały ten brud. Smaruję łańcuch smarem w sprayu – zawsze jak jadę myć, to mam ze sobą smar do łańcucha – i ruszam, żeby wyschło i żeby nabić dziś jeszcze trochę kilometrów bo tak fajniej.

Jadę sobie takim pięknym umytym motocyklem, jestem około 50 km od domu i widzę, że zbierają się czarne chmury, które wróżą deszcz. Zmieniam wektor podróży na dom licząc, że zdążę… I nie zdążyłem. Do domu mam jeszcze jakieś 15 km, a leje tak, że ledwo cokolwiek widać. Motocykl oczywiście na 100% w błocie – nie wiem, nie sprawdzam bo chcę już dojechać do domu i zrzucić mokre łachy.

Jestem 5 kilometrów od domu, wychodzi słońce i suszy motocykl, wraz ze mną i całym tym syfem na motocyklu. Parkuję w garażu i widzę, że nie było sensu w ogóle go myć, a jutro do roboty…

Tragedia i jeszcze raz tragedia…

5. Wyjadę na przejażdżkę w weekend i zaraz zaczyna padać deszcz

Łączy się to z punktem 4, no cóż…

Na wstępie pragnę powiedzieć, że nie jestem z tych, którzy od razu się chowają jak zacznie padać i koniec z jazdy. Nawet na okoliczność jazdy w deszczu, a raczej na wypadek, gdy może spaść, kupiłem sobie przeciwdeszczowy strój w markecie budowlanym – opiszę to na pewno wkrótce:)

Denerwujące jest zaś to, że gdy zaczynam jazdę – nagle nachodzą chmury i zaczyna padać. Nie chodzi o deszcz który popada i przestanie – wiadomo, taki to zaraz wyschnie i po deszczu. Chodzi o taki deszcz, który pada cały weekend, bez przerwy…

6. Dopiero tankowałem motocykl, a już świeci się kontrolka rezerwy

Wiecie, może nie tak dosłownie dopiero, bo od tankowania przejechałem ze 400 kilometrów, ale rozumiecie o co chodzi.

Tankujesz, wsiadasz, jeździsz – a tu nagle mruga pierwsza lampka, że zostało wachy na 70 km i zaraz trzeba będzie tankować znów, a jest jeszcze tyle do zwiedzenia – pobliska wioska, las, Zamek, czy sklep z napojami po drugiej stronie województwa.

A paliwo coraz droższe…

Jest jeszcze jedna rzecz, która strasznie mnie wnerwia. Mianowicie:

7. Inni motocykliści, którzy mają gdzieś pozostałych uczestników ruchu.

Najgorsze jest to, że inni ludzie dzielący naszą pasję, potrafią przyczynić się do zaszkodzenia naszemu wizerunkowi i ogólnemu odbiorowi nas jako motocyklistów przez resztę społeczeństwa.

Ile razy w wiadomościach widziałem informację o tym, że motocyklista kogoś potrącił a potem uciekł, albo ile razy słyszałem jak ktoś się żalił, że jakiś motocyklista uszkodził mu lusterko w korku. Takich rzeczy można mnożyć

Wciskają się tam gdzie nie ma miejsca, wyprzedzają tam gdzie się nie da wyprzedzać i gnają na złamanie karku w miejscu w którym może wyjść dziecko na pasy… Kilka razy zdarzyło mi się zobaczyć jak motocyklista wyprzedzał ciąg samochodów w korku nawet nie zwalniając przed pasami po których szło dziecko…

To prawda, że kierowcy aut często nie zwracają uwagi na otoczenie, szczególnie, gdy np. zmieniają pas ruchu, o czym pisałem tutaj, ale niejednokrotnie to my, motocykliści popełniamy grzechy np. zbyt szybką jazdą w zakręcie, co kończy się źle i często wypadkiem.

Wiele instytucji i fundacji związanych z motocyklami apeluje co roku, szczególnie przed rozpoczęciem sezonu o rozwagę. My wraz z Dailymoto dołączamy się do tych apeli i zachęcamy do rozważnej jazdy zachowując bezpieczeństwo.

Czy to powody, aby zerwać z motocyklami?

Absolutnie nie. Pomimo tych wszystkich wad i denerwujących rzeczy, nie zamieniłbym przyjemności płynącej z jazdy na motocyklu na nic innego.

Radość którą sprawia codzienne wsiadanie i podróżowanie na naszym dwukołowym przyjacielu jest nieopisana i powoduje, że z jeszcze większą niecierpliwością oczekuję ciepłych dni, aby tylko wsiąść i jechać wszędzie tam, gdzie poniesie mnie mój motocykl!

Jeśli spodobał Ci się ten artykuł to zostaw nam komentarz oraz wejdź na nasze social media i zostaw nam Like. Jeśli chcesz więcej, obserwuj nas na naszych kontach na portalach społecznościowych:

Youtube: https://www.youtube.com/@dailymotonet
Facebook: FB.com/DAILYMOTONET
Instagram: instagram.com/DAILYMOTONET
Twitter: twitter.com/DAILYMOTONET

Czy wy macie coś co was tak strasznie wkurza w motocyklach? Podzielcie się w komentarzach:)